KTO PRZYZNA SIĘ DO MNIE
Z oburzeniem przeczytałem artykuł ks. Jana Mikruta CSsR p.t. Serce Króla królów, wydrukowany w Naszym Dzienniku 6.11.07r., nr 259, pełen sprzeczności i pustych poetyckich zwrotów, pozbawionych sensu, ale niezwykle w swej ostatecznej wymowie szkodliwych.
Ponieważ treści w nim zawarte ks. J. Mikrut powiela w cyklu konferencji głoszonych na falach Radia Maryja, sprawa przestaje być epizodycznym wybrykiem, a przybiera postać świadomej działalności, zmierzającej do zakwestionowania i wyhamowania działań, podejmowanych przez liczne środowiska narodowo-katolickie na rzecz Intronizacji przez Naród Polski Jezusa Króla jako Osoby oraz drugiej nie mniej ważnej inicjatywy nadania przez Sejm RP tytułu Jezus Król Polski.
* * *
W pierwszej kwestii ks. J. Mikrut zaciera różnice pomiędzy Poświęceniem się Najświętszemu Sercu Jezusa a Intronizacją Jezusa Króla. Wmawia odbiorcom, że przez jeden akt dokonuje się niejako automatycznie drugi akt, bo – argumentuje – Serce Jezusa jest Sercem Króla królów. Kładąc akcent na Serce, a nie na Osobę, zaprzecza świadectwu Ewangelii, opisującym narodzenie się Jezusa Króla żydowskiego i Jego odrzucenie jako Króla przez naród żydowski. Ponadto dla ks. J. Mikruta, jeśli ważniejszy jest od Intronizacji Jezusa Króla Akt Intronizacji Jego Serca, to w takim razie dla niego część jest ważniejsza od całości, a przynajmniej tyle samo znaczy co całość – logika niedorzeczna, ale starannie zawoalowana wezwaniami do miłości i ofiary.
Chcę zaznaczyć, że na powyższy temat ukazało się wiele fachowych artykułów, choćby we wrześniowym numerze Nowego Przeglądu Wszechpolskiego, polecanego słuchaczom Radia Maryja przez Ojca Dyrektora, a zawierających teologiczne analizy tekstów Objawienia i rzetelnie ukazujące kwestie Intronizacji Jezusa jako Osoby w świetle dokumentów papieskich. Tendencyjność i upór, z jakim ks. J. Mikrut narzuca swe poglądy, nie podejmując z poglądami przeciwnymi żadnej merytorycznej dyskusji, budzi poważne obawy o motywy jego działania w tej sprawie.
W drugiej kwestii ks. J. Mikrut przyłącza swój głos do chóru środowisk skrajnie liberalnych, rozwścieczonych inicjatywą poselską (grudzień 2006 r.), zmierzającą do nadania na drodze uchwały przez Sejm RP tytułu Jezus Król Polski. Wyraźnie słychać w jego wywodach ten sam jęk buntu i drwin wyrażanych wtedy wobec wspomnianego projektu uchwały przez arcybiskupów: J. Życińskiego, S. Głodzia, bp. T. Pieronka, przez księży K. Sowę, W. Bocka, R. Indrzejczyka, przez parlamentarzystów J. Senyszyn, J. Gowina i wielu innych, wsławionych swą pobożnością i teologiczną wiedzą.
Wystarczy przeczytać parę pierwszych zdań omawianego artykułu, by zacząć ze zdumieniem przecierać oczy, gdzie tu jakaś logika myślenia i teologiczna rzetelność. Czytamy: Intronizacja to decyzja, wybór, wyznanie wiary (…), a nie nadawanie tytułu. Nieco dalej autor odwoła się do malowniczego przykładu, którego wymowa jest całkowicie sprzeczna z powyższym twierdzeniem. Prosty przykład: ślub i życie po ślubie. Najpierw jest wybór, decyzja dotycząca osoby, potem życie dla niej. Jeśli ks. J. Mikrut chciałby być w swym rozumowaniu konsekwentny, to musiałby stwierdzić, że osoba poślubiona nie otrzymuje równocześnie tytułu „męża” lub „żony”, bo ślub – wg tej logiki – to nie nadawanie tytułu.
Twierdzi, że Jezus to Król królujący przez Serce, przez miłość. Stwierdzenie to jest dziwolągiem lingwistycznym, bo króluje się „nad” a nie „przez”.
Następne genialne odkrycie teologa, znawcy duchowości chrześcijańskiej: Intronizacja Serca Króla królów i Pana panujących jest punktem wyjścia; poświęcenie Boskiemu Sercu punktem dojścia. Trzeba stwierdzić, że albo pomieszało się coś Panu Bogu w Objawieniu, albo w głowie ks. J. Mikruta, gdyż praktyka poświęcenia (1675 ) wyprzedza o ponad 200 lat praktykę intronizacji (początek XX wieku). Widać, że ks. J. Mikrut z góry powziął zamiar bałamucenia w głowach ludzi, którzy jeszcze szczerze wierzą w Boga, kochają Ojczyznę i mają zaufanie do niego, skoro nie cofa się przed kłamstwem i niedorzecznościami, by tylko zwalczać Jezusa Króla Polski.
Następny bezsensowny banał brzmi: Królowanie Jezusa Chrystusa realizuje się poprzez poświęcenie się Jego Sercu. Ks. J. Mikrut nie odróżnia tu czynności Boskiej od ludzkiej i znów powtarza grafomańsko „królowanie przez”.
Przeanalizowane powyżej zdania, to dopiero początek artykułu, a im dalej tym gorzej.
Nieprawdziwe jest twierdzenie, że Intronizację Najświętszego Serca Pana Jezusa Króla inspiruje nauka papieży XX wieku.
Nieprawdziwe jest też kolejne stwierdzenie, poprzedzone pytaniem: Kto jest kompetentny dokonywać aktów intronizacji? Osobiście – każdy, nikt w czyimś imieniu. Ale już w następnym zdaniu autor sam sobie zaprzecza pisząc, że głowa rodziny może dokonać takiego aktu w imieniu jej członków będących w rozłące lub separacji. Jednakże ta hipermanipulacja ujawniona w tym rozumowaniu, jest ks. J. Mikrutowi potrzebna, by mógł zakwestionować to, do czego cały czas zmierzał krętymi ścieżkami, tj. do zakwestionowania tytułu Jezus Król Polski i działań do nadania tego tytułu zmierzających.
Zademonstrowana tu przewrotność ks. J. Mikruta jest iście diabelska, bo z jednej strony zwalcza starania w Sejmie RP osób świeckich o nadanie tytułu Jezus Król Polski, a z drugiej strony, tak jak paw rozpościera ogon pełen kolorów, by się za nim ukryć, tak on skrywa swoje szalbierstwo pod osłoną słodkich słów sławiących Jezusa Króla i osób zaangażowanych w Intronizację. W wywodzie, który nastąpi, nadal dopuści się błędów logicznych, ale widocznie cel usprawiedliwia środki. Odwołuje się do rozdziału Kościoła od państwa, by zaraz w konkluzji stwierdzić, że przedstawiciele Państwa (…) dokonują takiego Aktu Intronizacji (…) w łączności z Kościołem i w Kościele. Po czym stwierdza: Dlatego niezrozumiała wydaje się inicjatywa niektórych posłów ubiegłej kadencji, którzy w parlamencie – instytucji świeckiej, podejmowali decyzję o nadaniu Chrystusowi nowego tytułu, który może nadać tylko Kościół. Dla wyjaśnienia podam, że inicjatywa poselska nadania tytułu Jezus Król Polski z okazji historycznych rocznic nie miała nic wspólnego z Intronizacją Chrystusa Króla, ani tym bardziej z Intronizacją Jego Serca, ani jeszcze bardziej nie była aktem religijnym. Był to zwykły proceduralny akt o charakterze historyczno-patriotycznym, wnioskowany na drodze uchwały uchwalanej przez Sejm RP.
Zaślepienie ks. J. Mikruta, powodujące utożsamianie przez niego całkowicie różnych pojęć (Intronizacji z nadaniem tytułu Jezus Król Polski), można wytłumaczyć albo jego niezrozumieniem, nacechowanym wrogością wobec tytułu Jezus Król Polski, albo bardzo przemyślaną i konsekwentnie realizowaną działalnością, której celem jest niedopuszczenie do nadania Panu Jezusowi tytułu Jezus Król Polski.
Być może posądzenie ks. J. Mikruta o działalność agenturalną byłoby na wyrost, bo za poglądami tego księdza może kryć się zwykła ociężałość umysłowa. Tak czy tak, umożliwianie mu na łamach Naszego Dziennika i przez rozgłośnię Radia Maryja bałamutnego wypowiadania się na tematy z punktu duchowego najistotniejsze dla naszego Narodu jest niezrozumiałe również z tego względu, że oba te środki przekazu stosują ścisłą cenzurę treści niechcianych. Niezrozumiała jest też postawa władz zakonnych ks. J. Mikruta, wielokrotnie błaganych i napominanych odnośnie do jego działalności.
Dlatego postawię powyższym Instytucjom pytanie: Czy zdrada Jezusa Króla Polski jest na Was wymuszona, czy też utożsamiacie się z głoszonymi poglądami przez ks. J. Mikruta? Do postawienia powyższego pytania czuję się jak najbardziej upoważniony, powołując się już tylko na tekst jednego, spontanicznego protestu, podpisanego przez tysiące ludzi i skierowanego do wymienionych przeze mnie Instytucji:
PROTEST
Czytelnicy Naszego Dziennika oraz odbiorcy Radia Maryja i TV Trwam wyrażają stanowczy protest na oburzający nas fakt bezprecedensowej cenzury zastosowanej przez te media wobec projektu uchwały złożonego przez grupę katolickich posłów do Prezydium Sejmu o nadanie Panu Jezusowi tytułu: Jezus Król Polski. Podczas gdy wszystkie dzienniki w dniach 20-21 grudnia rozpisywały się na pierwszych stronach o tym wydarzeniu, w Naszym Dzienniku nie poświęcono tej najważniejszej dla naszej Ojczyzny sprawie ani jednego zdania. Także niekatolickie rozgłośnie radiowe i telewizyjne podawały w każdych wiadomościach tę informację, próbując przy tym na wszelkie sposoby wykpić naszą wiarę i przy okazji znieważyć Jezusa Chrystusa, naszego Króla, a „nasze” media nabrały wody w usta. Chcemy wiedzieć dlaczego, by dowiedzieć się czegoś więcej o tym dziejowym dla Polski wydarzeniu, zostaliśmy zmuszeni do kupowania dzienników i słuchania rozgłośni do tej pory zatruwających ducha naszego Narodu?
Oczekujemy także wyjaśnień, dlaczego sprawa nadania przez Sejm RP Panu Jezusowi tytułu: Jezus Król Polski, dla ludzi wierzących równoznaczna z ocaleniem Polski, została przez Radio Maryja, TV Trwam oraz Nasz Dziennik zupełnie przemilczana, jakby w ogóle się nie zdarzyła.
Jeszcze raz żądamy wyjaśnień w tej sprawie i dopóki ich nie uzyskamy, postawa ta będzie kładła się głębokim cieniem żalu wobec „naszych” mediów, które nie tylko nie stanęły w obronie najświętszych dla nas wartości, ale w ogóle nie przyznały się do Jezusa Króla Polski.
Cóż do wymowy tego tekstu dodać? Chyba tylko to, że po paru dniach na łamach Naszego Dziennika w tej sprawie wypowiedziała się jedynie niejaka p. Ewa Nosiadek, stanowczo odcinająca się w imieniu Wspólnot Intronizacji Najświętszego Serca Pana Jezusa Króla Wszechświata od omawianej inicjatywy poselskiej.
Maryjo, Królowo Polski, broń Radia Maryja, TV Trwam i Naszego Dziennika przed wilkami w owczych skórach.
Józef Kurecki
Źródło: Biuletyn "Samorządnej Polski" nr 6 (2008)