WITAMY NA STRONIE INTERNETOWEJ POŚWIĘCONEJ INTRONIZACJI
JEZUSA KRÓLA POLSKI. ZAPRASZAMY!
WITAMY NA STRONIE INTERNETOWEJ POŚWIĘCONEJ INTRONIZACJI
JEZUSA KRÓLA POLSKI. ZAPRASZAMY!
CHRZEŚCIJAŃSKA HISTORIA POLSKI
Ważnym uzupełnieniem ogólnych rozważań o narodzie byłoby spojrzenie na tysiącletnią chrześcijańską historię Polski i jej narodu. Nie będę rozwijać tej tematyki, mogącej objąć tomy książkowe; pragnę natomiast zwrócić uwagę na wybrane przykłady z naszych dziejów, ukazujące, czym dla Polski stała się wiara w Chrystusa.
Jednym z wydarzeniń fundacyjnych dla Narodu polskiego był na pewno Chrzest Polski w 966 roku przyjęty przez władcę Polski Mieszka I. Fakt ten już na początku związał nasze dzieje z Jezusem i Kościołem katolickim węzłem najmocniejszym, bo duchowym, sakramentalnym. Od strony materialnej Polska wraz z Chrztem wkroczyła na scenę życia politycznego zarówno Europy Zachodniej, jak i Wschodniej. Sł. Boży Jan Paweł II mówił do Polaków: Wiemy przecież, że za przedziwnym zrządzeniem Bożej Opatrzności weszliśmy jako naród na arenę historii świata poprzez chrzest święty. Tak więc dzieje naszego Narodu – bogate i trudne dzieje – narodziły się poprzez chrzest i w chrzcie narodził się nasz polski Naród (Przemówienie do Polaków, Brazylia 10 VII 1980). Polska od przyjęcia chrztu stała się narodem chrześcijańskim. Zaprosiła Chrystusa do swego życia narodowego i odtąd sam Chrystus współtworzy jej dzieje.
Badacze zgodnie podkreślają, że rola Kościoła w kształtowaniu się państwa i Narodu polskiego była decydująca. To ludzie Kościoła w dużej mierze tworzyli i umacniali administrację, szkolnictwo, sądownictwo i liczne dziedziny życia narodowego. Wystarczy wspomnieć wielkie wysiłki duchowieństwa polskiego w XIII w. w krzewieniu i obronie języka polskiego. Arcybiskup Jakub Świnka, później Synod w Łęczycy zobowiązali duchownych do głoszenia kazań i wyjaśniania modlitw w języku polskim. Ta rola Kościoła rozciągała się na kształtowanie i umacnianie instytucji państwowych i ich wiązanie z chrześcijańską moralnością oraz na wprowadzanie życia kulturalnego, moralnego i duchowego Narodu polskiego na wyższy poziom. Kościół był niekwestionowanym ojcem i wychowawcą narodu.
Nie będzie przesadą stwierdzenie, że w ponad tysiącletnim naszym życiu narodowym to religia katolicka, to wiara w Boga przyczyniła się zasadniczo do uratowania od rozpadu i zagłady Narodu polskiego. Wystarczy wymienić takie wydarzenia jak: rozbicie dzielnicowe, najazdy Mongołów, państwo Krzyżackie i Grunwald, „potop” szwedzki i śluby Jana Kazimierza. Niezwykle ciężką dziejową próbą narodowej tożsamości był okres rozbiorów Polski. Katolicyzm złączony z polskością pozwolił przetrwać narodowi czasy zaborów, ocalając Polaków przed wpływem prawosławnej Rosji i protestanckich Prus (rusyfikacją i germanizacją). Kolejną taką próbą był wiek XX – II wojna światowa, a później komunizm. Wiadomym jest, że w stosunku do wszystkich innych zawodów – liczba księży polskich zabitych i aresztowanych jest najwyższa. Straty duchowieństwa, zwłaszcza jego kadry kierowniczej (administracyjnej i naukowej) są bardzo znamienne dla okupacyjnej polityki. Tu uwidacznia się, gdzie wrogowie naszego Narodu widzieli główną siłę naszego przetrwania. W tym samym kierunku swe zabójcze ostrze skierował stalinizm i komunizm, których działania na polu religii i wiary wszyscy znamy.
We wszystkich tych i innych wydarzeniach autentyczna wiara i pomoc Boża sprawiły, że nasz Naród skazany na unicestwienie – przetrwał, ocalał. Dziś takim wyzwaniem dla Polaków jest intronizacja - warunek jedynego ratunku dla Polski.
Jeśli historia scala świadomość społeczną, to dramatyczne wydarzenia w historii Polski robiły to w sposób szczególny. Scalały nie tylko ludzi z sobą, ale i z Chrystusem, który zawsze był obecny w narodzie, oraz z katolicyzmem, który stawał w obronie polskości.
Polacy przez stulecia żywili przekonanie, że religia, którą wyznają, jest religią prawdy i dobra, że linia życia narodowego, którą przed wiekami wybrali dla narodu jego założyciele i ojcowie: Mieszko i Chrobry jest wolą i zrządzeniem samego Chrystusa. Wielokrotnie podnoszono (Norwid, Semenenko, Cieszkowski, Dmowski, Krąpiec i wielu innych), że wiara katolicka stanowi istotny element składowy polskości. Dziś to przekonanie zostało przez wszechobecne tuby liberalizmu ośmieszone i odstawione do lamusa.
Droga wiary z Jezusem Chrystusem, z Jezusem Królem, była dla Polski wychowawczynią i nadzieją, a po wielokroć jej skutecznym, jedynym ratunkiem. Bóg wychował i uczył nasz Naród zawierzenia na wzór bohaterów biblijnych (Abrahama, Gedeona, Dawida) – szukania ratunku i ocalenia tylko w Nim. Dziś, gdy wszystko wskazuje na bliski powrót Króla królów na ziemię, ostatecznym warunkiem ocalenia ma być nowy akt wiary Polaków – Intronizacja Jezusa na Króla Polski. Czy Polska się ostoi?
dr Marcin Majewski
TEOLOGIA NARODU
W niniejszym artykule chciałbym, abyśmy pochylili się nad problematyką narodu. Spróbujemy odpowiedzieć sobie na pytanie: czym jest naród i jaką rolę odgrywa w planie Bożym? To pomoże nam zrozumieć, dlaczego Pan Jezus zażądał dokonania Intronizacji właśnie w narodzie – w Narodzie polskim i w poszczególnych narodach świata.
Aby docenić wagę tej kwestii, musimy wiedzieć, że istota objawień udzielonych Rozalii polega na żądaniu, aby Polska – jako naród – dokonała uroczystego Aktu Intronizacji. Panu Jezusowi nie tyle chodzi o Intronizację osobistą, rodzinną czy dokonaną w jakiejś grupie. Te Intronizacje szczegółowe – bardzo ważne – są tylko drogą, środkiem do tego najważniejszego celu, jakim jest Intronizacja ogólnopolska. Przytoczmy kilka tekstów sł. Bożej Rozalii Celakówny:
Tak więc pierwszym i nadrzędnym celem objawień udzielonych Rozalii jest intronizacja ogólnopolska, ogólnonarodowa. Co do innych krajów i narodów świata, Pan Jezus wyraził obietnicę, że jeżeli Polska dokona intronizacji, to za jej przykładem pójdą inne kraje i w ten sposób wiele ocaleje od nadchodzącej zagłady. Czyżby więc wszystko zależało od nas?
* * *
Ze słowem „naród” wiążą się wielkie sprawy, najgłębsze uczucia, wiekopomne dzieła, bywa, że i kwestia życia i śmierci. Tutaj kształtują się takie postawy, jak miłość do Ojczyzny, heroizm i bohaterstwo, poczucie wielkości obowiązku. Czym więc jest naród?
Gdy przywołamy sobie myśli związane z własną, najbliższą rodziną i uczucia temu towarzyszące, to chyba będziemy najbliżej uchwycenia rzeczywistości narodu. Naród jest bowiem jakby wielką rodziną, rodziną rodzin – mówią inni. Samo słowo „naród” pochodzi zresztą od „narodzić mnóstwo” i wskazuje na wspólne pochodzenie. Podobnie konotacje rodzinne ma słowo "ojczyzna" (wyraźnie nawiązuje do rzeczownika ojciec) czy "macież" (dziś podniośle o Ojczyźnie, dawniej oznaczał: matka). Naród jest wspólnotą osób złączonych z sobą nie tylko więziami zewnętrznymi, ale o wiele ważniejszymi więzami duchowymi – naród to przede wszystkim wspólnota o charakterze duchowym. Więzy zewnętrzne to wspólny język, terytorium, wspólna historia, tradycja, koleje losu, wspólnota bieżącego życia i egzystencji, wreszcie wspólna ojczyzna i państwo jako jednostka organizacyjna. Do więzów duchowych możemy zaliczyć wspólną świadomość, czucie się narodem, wspólną kulturę ducha, język, wartości, ideały, pewna wspólnota uczuć i sposobu życia, wspólne przeżycia, zwycięstwa i porażki, a także wspólna wiara i religia (szczególną rolę odgrywa tu katolicyzm) jako czynniki jednoczące naród. To właśnie ta więź wewnętrzna, duchowa sprawia, że w sposób naturalny kibicujemy polskiej drużynie, polskim wykonawcom na międzynarodowych konkursach, że nosimy w sobie troskę o Polskę i jej przyszłą sytuację, że czujemy się narodem.
Ale naród nie jest tylko sumą jednostek czy rodzin. Według teologów narodu jest jakąś wyższą konstrukcją duchową. Bazuje na osobach, członkach narodu, ale nie da się go zredukować do sumy pojedynczych osób – jest jakąś rzeczywistością ponadjednostkową, uchwytną intuicją, rozumem i sercem.
Dla nas ważne jest to, że naród jest – zresztą tak jak rodzina – wspólnotą naturalną (bardzo niewiele jest takich wspólnot). Oznacza to, że nie jest wymyślony i utworzony przez człowieka, ale jest stworzony i chciany przez Boga (Pwt 26,19; 32,8). Naród został pomyślany już w stwórczym planie Boga (ks. prof. Cz.S. Bartnik).
To, że naród jest wspólnotą naturalną, a więc stworzoną przez Boga, pociąga za sobą ważne wnioski. Jest wspólnotą niezastępowalną, pierwotną wobec wspólnot stanowionych itd. Stworzenie narodu (-ów) przez Boga wskazuje, że naród – tak jak człowiek – jest skierowany ku Bogu i od Niego zależny, teologicznie ujmując – jest teistyczny.
Obecnie socjaliści i liberałowie rugują pojęcie narodu z wszelkich dziedzin nauki (politologii, socjologii, teologii) oraz z różnych dziedzin życia – na rzecz praw „mniejszości”, jednostek, regionów. Ośmieszają też prawdę, że chrześcijaństwo – poza pierwotną relacją do osoby ludzkiej – posiada istotną relację do narodu i do narodów. Chrystus posłał uczniów przede wszystkim do narodów: Idźcie więc i czyńcie uczniów ze wszystkich narodów, udzielając im chrztu… (Mt 28,19); W imię Jego głoszone będzie nawrócenie… wszystkim narodom (Łk 24,47); przed Jezusem Królem na sąd zgromadzą się wszystkie narody (Mt 25,31; por Ps 96,10.13; Ap 21,26). Chrześcijaństwo od początku swej historii wspomagało tworzenie się narodów i podnoszenie ich na wyższy poziom duchowy. Widać to szczególnie w historii Europy i historii Polski (zob. ANEKS – poniżej). Kościół katolicki wcielał się w konkretny naród i zrastał się z nim; naród - jak człowiek - stał się drogą Kościoła.
Teologiczna refleksja nad narodem odsłania też prawdę, że naród jest jakby zwielokrotnioną osobą. Ma wiele cech osobowych, przede wszystkim posiada ciało i „duszę”, świadomość, własne cele i własne miejsce w planie Bożym. Naród decyduje (np. wybory), naród walczy, przebacza i przeprasza, tworzy własną kulturę, jest jakąś wielką jednością. Wiemy z Objawienia, że każdy naród ma swego Anioła Stróża. Stąd możemy mówić o osobowych aktach religijnych, jak chrzest – także w odniesieniu do narodu: Chrzest Polski, Jasnogórskie Śluby Narodu Polskiego, Golgota (Droga Krzyżowa) Narodu Polskiego, pielgrzymka narodowa, żałoba narodowa, metanoia narodu itp. Tu także doskonale wpisuje się orędzie S.B. Rozalii o Intronizacji ogólnonarodowej. Tak, jak człowiek ma dokonać Intronizacji, tak samo naród.
Państwo można zmienić (obywatelstwo), narodu – nie. Z faktu naszej przynależności do konkretnej rodziny narodowej wynika obowiązek miłości własnego narodu, czyli autentyczny patriotyzm. Tak, zgodnie z całą nauką Kościoła, miłość Ojczyzny jest obowiązkiem każdego jej obywatela i jest ważniejsza od miłości obywateli innych państw czy „wszystkich ludzi”, tak jak miłość i troska o rodziców i własną rodzinę jest ważniejsza od miłości i troski o innych. Człowiek rozwija się w rodzinie i w narodzie, od nich bardzo dużo otrzymuje, stąd ma wobec nich konkretne zobowiązania. Gdy więc ktoś mówi, że przecież jako chrześcijanie mamy kochać wszystkich „równo”, albo że mógłby/mogłaby żyć w każdym narodzie, czuje się obywatelem świata (kosmopolityzm), to sprzeciwia się – świadomie lub nie – katolickiej nauce społecznej i chrześcijańskiej wierze.
Miłość Ojczyzny wynika bowiem z chrześcijańskiej zasady „porządku miłości” (tzw. ordo amoris), wypracowanej już przez Ojców Kościoła i potwierdzanej później wielokrotnie przez Urząd Nauczycielski Kościoła. Mówi ona, że po miłości Boga przychodzi miłość własnej rodziny i miłość własnego narodu – nie tylko jako wymóg sprawiedliwości (otrzymuję, więc daję), ale jako hojna odpowiedź na Boży plan stwórczy i zbawczy. Dopiero później jest miłość siebie samego. Stąd np. ofiarowanie swego życia za sprawy Ojczyzny (w wojnach, powstaniach, innych wydarzeniach) uchodziło zawsze za wyraz najwyższej cnoty i szlachetności, jako potwierdzenie właściwej hierarchii miłości.
A zatem proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, świętą, Bogu przyjemną, jako wyraz waszej rozumnej służby Bożej (Rz 12,1). Prawdziwa miłość przynagla do służby. Realizujemy Boży zamysł przez służbę własnemu narodowi, narodowi osób, przez służbę jego wspólnemu dobru – często także za cenę cierpienia, upokorzeń, niewygody.
* * *
Przejdźmy do omówienia roli narodu i narodów w planie Bożym. Podstawową prawdą wynikającą z teologii narodu jest ta, że każdy naród ma określoną przez Boga rolę w ramach stwórczego i zbawczego planu Boga. Naród jest miejscem działania Boga, tzn. Bóg działa tak jak poprzez jednostkę, tak poprzez naród. Objawionym przykładem takiej roli – działania Bożego w narodzie i poprzez naród – jest w Piśmie Świętym naród izraelski, „naród wybrany”. Bóg wybrał, ukształtował i poprowadził ten naród do spełnienia fundamentalnej roli służebnej wobec wszystkich narodów świata – wydania w swym łonie Mesjasza, Syna Bożego (inną sprawą jest kwestia odrzucenia tej misji przez odpowiedzialnych za naród). Także inne narody odgrywały swą rolę w Starym Testamencie, np. poprzez bycie Bożym narzędziem karania Izraela za jego zdrady (Ammonici, Babilończycy). Izrael był przykładem narodu mesjańskiego, narodu, przez który działa Bóg w sposób szczególny.
W Nowym Testamencie „narodem wybranym”, Królestwem Bożym staje się Kościół powszechny. Jednak idea Królestwa Bożego – która jest naczelną ideą Ewangelii – bardzo mocno wiąże się z narodami (Mt 28,19; Łk 24,47) i ich misją: Królestwo Boże będzie wam zabrane, a dane narodowi, który wyda jego owoce (Mt 21,43). Objawienie niejako „narodowe” w Starym Testamencie przeszło w Objawienie skierowane do rodziny narodów.
Przykładem chrześcijańskiej roli jednego narodu wobec innych jest w czasach po Jezusie na pewno Francja. Ta „pierwsza córa Kościoła” na czele z jej królem (rex christianissimus) przewodziła we wprowadzaniu chrześcijaństwa w Europie; tu też miały miejsce wielkie objawienia Serca Jezusa, niosące odnowę wiary i pobożności całemu Kościołowi. Jednakże naród ten przez Oświecenie i Rewolucję Francuską stał się światową kolebką masonerii i racjonalizmu, a dziś modelowanej antychrześcijańsko Unii Europejskiej.
Takim narodem obdarzonym pewną misją, objętym planem Bożym jest na pewno Polska. Wielkim piewcą roli Narodu polskiego w planach Bożych był ks. Piotr Skarga. Kazania tego „proroka narodu polskiego” tchną dogłębną i przejmującą świadomością posłannictwa Polski w chrześcijańskiej historii Europy i świata. Wybitnych dla Polski postaci o podobnej jak Skarga świadomości jest w historii naszego Narodu niezwykle wiele. Jest to bardzo znamienne. Wymieńmy choćby kilka. Przed ks. Skargą: bł. Wincenty Kadłubek, Jan Długosz, św. Królowa Jadwiga, Paweł Włodkowiec, Stanisław Hozjusz, Andrzej Frycz Modrzewski; później: Jan Paweł Woronicz, Maurycy Mochnacki, Józef Szaniawski, Adam Czartoryski, Jan Kanty Podolecki, Zygmunt Szczęsny Feliński, Joachim Lelewel, założyciele Zmartwychwstańców: Bogdan Jański, Hieronim Kajsiewicz i wielu, wielu innych.
Optowali oni za rezygnacją z jednej rzeczpospolitej chrześcijańskiej w Europie na rzecz wielości państw narodowych i głosili, że prym w życiu narodu wiedzie czynnik duchowy, a więc Kościół. Nauczali, że naród jest stworzonym przez Boga organizmem społecznym, obdarzonym bogatszym życiem duchowym i posiada specjalne posłannictwo w dziejach ludzkości. Wszyscy odczytywali specjalne działanie Chrystusa w dziejach Narodu polskiego.
Wielką świadomość nt. miejsca i roli Polski w planach Bożych mieli wybitni twórcy polskiej literatury: Adam Mickiewicz, Juliusz Słowacki, Zygmunt Krasiński oraz Cyprian Norwid. Świadomość ta, dzielona z pokoleniami Polaków (także późniejszymi, np. Feliks Koneczny, o. Jacek Woroniecki), rozwinęła się w nurt zwany mesjanizmem.
Zupełnie niezwykłe miejsce w swym nauczaniu poświęcili narodowi – w tym szczególnie narodowi polskiemu – Prymas Tysiąclecia, Sługa Boży Kardynał Stefan Wyszyński, a za nim Kardynał Karol Wojtyła, Sługa Boży papież Jan Paweł II. Obydwaj nadali narodowi znaczenie wprost religijne; obydwaj, szczególnie Wyszyński, bardzo dużo miejsca w swym nauczaniu poświęcili Narodowi polskiemu, obydwaj wreszcie podkreślali zupełnie wyjątkową obecność Maryi – Królowej Polski – w dziejach naszego Narodu. To papieżowi zawdzięczamy, pomiędzy wieloma, te słowa o naszym narodzie: Nie sposób zrozumieć dziejów Narodu polskiego – tej wielkiej tysiącletniej wspólnoty, która tak głęboko stanowi o mnie, o każdym z was – bez Chrystusa! Jeżeli odrzucimy ten klucz do zrozumienia samych siebie, narażamy się na zasadnicze nieporozumienie. Nie sposób zrozumieć tego Narodu, który miał przeszłość tak wspaniałą, a zarazem tak straszliwie trudną – bez Chrystusa (Homilia na Placu Zwycięstwa, Warszawa 2 VI 1979).
A dziś słyszymy słowa prostej dziewczyny z Jachówki, Rozalii: Polska musi w sposób wyjątkowy, uroczyście ogłosić Pana Jezusa swym Królem przez Intronizację! Słowa przepełnione autorytetem samego Boga Króla: Które państwa i narody jej nie przyjmą i nie poddadzą się pod panowanie słodkiej miłości Jezusowej, zginą bezpowrotnie z powierzchni ziemi i już nigdy nie powstaną. Zapamiętaj to sobie, dziecko moje, zginą i już nigdy nie powstaną!!!
Na podstawie teologii narodu, tego, co powiedzieliśmy wyżej w wielkim skrócie, Akt Intronizacji, mający się dokonać w narodzie, jawi się jako coś naturalnego (i koniecznego), jako naturalna konsekwencja i powołanie marodu. Zwłaszcza w odniesieniu do Narodu polskiego, dla którego kształtu rola katolicyzmu pozostaje nie do przecenienia (zob. ANEKS).
Tu pojawia się czasem zarzut o „zapędy mesjanistyczne”, o to, że idea Intronizacji wzbudza na nawo romantyczny mesjanizm polski. Nie chodzi tu o mistyczny mesjanizm Towiańskiego czy Mickiewicza, ale o realistyczne wnioski z teologii, z chrześcijańskiej historii Polski, o przepojenie życia duchem chrześcijańskim. Wieści to wybraństwo Polski w planach Bożych wielu świętych, nie tylko polskich (np. św. Urszula Ledóchowska, św. Faustyna Kowalska, św. Andrzej Bobola, bł. Papież Pius IX, bł. Bronisław Markiewicz, S.B. Rozalia Celakówna).
Inny zarzut dotyczy tego, czy idea Intronizacji nie zmierza czasem do stworzenia państwa wyznaniowego, bo przecież walczymy, aby także władze świeckie uznały Jezusa Królem Polski. Wystarczy jednak wyjaśnienie tego, czym jest państwo wyznaniowe, aby zarzut okazał się nietrafiony. Otóż państwo wyznaniowe to takie, w którym faktyczną władzę nad społecznością sprawują jej przywódcy religijni, duchowi. Oni tworzą prawo i organizują życie tej społeczności (np. talibowie). W stosunku do Dzieła Intronizacji Jezusa Króla Polski zarzut ten byłby śmieszny, gdyż przecież w Akcie żądanym przez Jezusa nie chodzi o to, by księża czy biskupi stali się parlamentarzystami, ministrami, czy prezydentami. Chodzi o to, aby stanowione prawo, edukacja, rozrywka i inne dziedziny życia narodowego były zgodne z prawem miłości nadanym przez Jezusa, były zgodne z Ewangelią. Władza jest domeną ludzi świeckich, ale oni muszą mieć świadomość, któremu królowi służą: Jezusowi czy Lucyferowi. Tę świadomość ewangeliczną ma ukazać narodowy Akt Intronizacji Jezusa Króla Polski.
dr Marcin Majewski
NASZE POLSKIE "DZIADY"
Polityka w dzisiejszej UE ma dwa główne nurty: nurt głębszy, gdzie toczą się nieustanne walki, dokonuje się gnębienia innych, grabieży i oszustw, oraz nurt powierzchowny, gdzie rozgrywany jest istny kabaret "miłych panów". Jednak w rezultacie oba nurty bardzo niszczą życie społeczne, zwłaszcza duchowe.
Niestety, również i Polska powoli traci swoją duszę, choć teren jeszcze się trochę nie daje. Tymczasem bez chrześcijaństwa będzie chaos, bełkot ideowy, upadek moralny, bezsens życiowy. Nie sposób wytłumaczyć racjonalnie jakiejś chrystusofobii w UE. Nawet i u nas nie pozwala się katolikom świeckim rozwijać kultu Chrystusa jako Króla, także Króla Polski, na podobieństwo Maryi jako Królowej Polski. Przecież Chrystus jest określany w Piśmie Świętym jako "Król królów", "Pan panów" (Ap 19, 16), czyli jest On Królem wszystkich narodów i każdego z osobna. To jest poziom religijny, nie polityczny. Niektórzy boją się, żeby czcicielom Chrystusa Króla nie pomyliła się władza polityczna z kościelną, ale czy w głębi nie jest tak, że przeciwnicy kultu chcą, by władza polityczna była boska, ale bez Chrystusa.
(...)
W liberalizmie złych zjawisk nie rugują ludzie, choćby najwięksi fachowcy i bardzo prawi. Ale człowieka zastępuje samo prawo. Żeby niepożądane zjawisko usunąć, uchwala się nowe prawo. Kiedy okazuje się zawodne, bo np. ma jakieś jeszcze luki, to powstają następne przepisy. I tak prawo na prawie jedzie i prawem pogania. Wyklucza się czynnik moralności i odpowiedzialności.
Liberalizm bardzo niszczy życie całego społeczeństwa, zwłaszcza młodzieży. Każdy ma "swoją" prawdę i etykę; egocentryzm, każdy inwestuje tylko w siebie; obiektywne prawa społeczne to naiwność; religia i moralność chrześcijańska są już przestarzałe; polityka, gospodarka, kultura to formy walki z innymi; walczy się tylko o prawa dla siebie, a odmawia się ich innym; nie ma więzi społecznych, a tylko przelotne relacje; rodzice, wychowawcy, księża są "toksyczni"; nie istnieją żadne głębsze przyjaźnie, najwyżej przejściowe dla różnych korzyści; małżeństwo i rodzina to obyczajowe i religijne obciążenie wolności; bardzo wysoko liczy się wolny seks, bez zobowiązań i bez wyższej miłości (por. o. Maciej Zięba, "Gazeta Wyborcza" 9.10.2009). We wszystkim tylko wolność. Pewien wybitny polityk liberalny po zapowiedzi zakazu hazardu przez premiera krzyczał, że trzeba bronić wolności: kto chce grać, niech gra, nawet dziecko, dosyć już wychowywania drugiego człowieka. Dziwne, że nawet wielcy profesorowie są podatni na takie obłędne ideologie. Trudno to zrozumieć. Jak niedawno wierzyli w marksizm jak w religię, tak teraz wierzą w ideologię liberalizmu odrzucającego wszystkie wyższe wartości i zasady.
ks. prof. dr hab. Czesław Bartnik
Fragment artykułu Nasze polskie "Dziady"
[Nasz Dziennik, 21-22 listopada 2009, Nr 273 (3594)].
MOCAMI CHRYSTUSA ODNOWIĆ POLSKĘ
Dzieje Polski ostatniego półwiecza są pełne zamętu i niepokoju. Od dnia, kiedy rozpętała się II wojna światowa, Polska przez całe dziesiątki lat, z większym lub mniejszym natężeniem, była poddawana wyniszczającym działaniom naszych wrogów, atakujących zarówno z zachodu, jak i ze wschodu.
Zastanawiający jest ten systematyczny wysiłek nieprzyjaciół zmierzający nie tylko do biologicznego wyniszczenia Narodu Polskiego, ale także do pozbawienia go wszelkiej moralnej siły, która pozwoliłaby Narodowi na wewnętrzną organizację i rozwijanie swego życia w oparciu o tysiącletnią tradycję kulturową i chrześcijańską tożsamość. Wrogowie nie tylko czynili wszystko, by zniszczyć naszą niepodległość i polityczną suwerenność, ale także zastosowali wobec Polski perfidny plan moralnej i duchowej degradacji poprzez podstępny nacisk ideologii antychrześcijańskiej i antyludzkiej. Pod tym względem nie było znaczącej różnicy między ideologią komunistyczną i hitlerowską: obydwie filozofie, które wsączano w świadomość Narodu, miały swe korzenie socjalistyczne, a poprzez Marksa i Lenina tkwiły korzeniami w satanizmie.
Tytuł „Jezus Król Polski” nie ma powszechnie uznanych korzeni historycznych. Należy go raczej wiązać z posłannictwem sł. Bożej Rozalii Celakówny. Z tego względu zakorzenia się on obecnie w świadomości Polaków bardzo powoli, czasem z pewnymi trudnościami. Płyną one głównie z niezrozumienia jego znaczenia, z nieznajomości Pisma Świętego, teologii i tradycji Kościoła, a czasem ze złej woli.
Analiza pism Rozalii Celakówny pod kątem teologicznym i historycznym pozwala wysnuć wniosek, że to właśnie ten tytuł wyraża istotę misji Służebnicy Bożej Rozalii.
Wydaje się nieuniknionym, że prędzej czy później każdy szerzący misję Rozalii spotka się z pytaniem (czy to ze strony księży, czy osób świeckich) o prawomocność tego tytułu w stosunku do Jezusa. Na to pytanie najprościej i najkrócej można odpowiedzieć: Dlaczego Jezus Król Polski? – z tego samego powodu, dla którego Maryja jest Królową Polski, oraz z tego samego powodu, dla którego Jezus został ogłoszony Królem żydowskim (Mt 27,11 i in.), Królem Izraela (J 1,49 i in.). Poniżej postaram się wyjaśnić tę kwestię możliwie przystępnie.
* * *
Zacznijmy od stwierdzenia najprostszego faktu, że Bogu jako jedynemu Stwórcy i Władcy świata przysługują wszelkie godności i tytuły.
Jezus jest Królem całej ziemi. Prawda ta jest dogmetem, wyznajemy ją w Uroczystości Chrystusa Króla Wszechświata. Skoro Jezus króluje nad światem, to tym samym obiektywnie nad każdym człowiekiem i nad każdym narodem. Śpiewa o tym natchniony psalmista: Bóg jest Królem całej ziemi (Ps 47,8), Bóg króluje nad narodami (Ps 47,9)[1], Ty kierujesz narodami na ziemi (Ps 67,5n). Jezus jest Królem wszechświata, więc jest również Królem Polski, gdyż część zawsze należy do całości. Tak rozumiany tytuł przysługuje Jezusowi z natury, ontologicznie, a więc absolutnie niezależnie od woli człowieka. Jezus po prostu jest Królem Polski dlatego, że jest Królem wszechświata – i nie powinno to być kwestią sporu.
Natomiast Jezus domaga się przez sł. Bożą Rozalię, aby ta niezależna od woli człowieka prawda wiary była uznana i wyznana przez Polaków – tak jak domagał się od Piotra wyznania wiary, że jest Mesjaszem, choć przecież był Mesjaszem niezależnie od jego wyznania. Tak więc prawda, która istnieje sama w sobie (obiektywnie), ma być wyznana przez nas; prawda, która istnieje w aspekcie ontologicznym, ma być wyznana w aspekcie moralnym (życiowym).
Innymi słowy jest to ukonkretnienie w życiu osobistym prawdy ogólnej. Zobaczmy to na przykładzie jednostki: prawdą ogólną jest, że Jezus jest Królem. Sama ta prawda nic nie zmieni w moim życiu, jeśli nie wyznam, że Jezus jest moim Królem. Tak samo w życiu narodu: Jezus jest Królem wszechświata, ale dopiero wolna decyzja danego narodu sprawia, że ten naród uznaje nad sobą Jezusa Króla.
Reasumując: Jezus jest z ustanowienia Bożego Królem każdego narodu, Królem Polski, natomiast naród podda się pod Jego władzę, oddając Bogu tę cząstkę swej wolności, dopiero poprzez Akt Intronizacji Jezusa Króla Polski. Przy okazji powiedzmy, że tytuł „Jezus Król Wszechświata” został nadany Jezusowi na mocy dekretu Boga Ojca, który jeden jest Królem całego świata (np. Ml 1,14) i który całą władzę przekazał Synowi (J 5,22.27; por. 1Kor 15,27n). Dlatego obchodzimy Uroczystość Chrystusa Króla Wszechświata, ale nie dokonujemy Intronizacji Jezusa na Króla Wszechświata, bo nie mamy prawa do nadania Mu takiego tytułu. My możemy dokonać tylko Intronizacji Jezusa Króla Polski, bo taki zakres kompetencji nam, jako narodowi, przysługuje.
Akt Intronizacji Jezusa Króla Polski, dokonany przez władze narodu (Rząd i Episkopat), uprawomocni tytuł „Jezus Król Polski” na poziomie prawa ludzkiego (jak było z tytułem „Maryja Królowa Polski”, zob. niżej). W przypadku, gdy owe władze tego nie zrobią, wydaje się, że również poprzez odpowiednią „masę krytyczną” – odpowiednią liczbę tych aktów dokonanych przez Polaków – Jezus może zostać wprowadzony na tron Polski.
Reasumując: Jezus jest Królem Polski z woli Boga Ojca, gdyż Ten poddał Synowi wszystko (por. Dn 7,14; 1Kor 15,27.28; Hbr 1,2; J 5,22n); nie jest nim natomiast (jeszcze) z prawa ludzkiego. Kiedy więc używamy tytułu „Jezus Król Polski”, to z jednej strony mamy na myśli ten ogólny Boży dekret, z drugiej strony antycypujemy, uprzedzamy moment potwierdzenia go przez prawo ludzkie (świeckie i kościelne).
* * *
Polska, posiadająca co do istoty tę samą godność, jak każdy inny naród, ma szczególne prawo do nazywania Jezusa Królem Polski, z uwagi na fakt obecności w naszym Narodzie Maryi, Królowej Polski. Tytuł „Maryja Królowa Polski” został uroczyście nadany Matce Najświętszej przez króla Polski Jana Kazimierza 1 kwietnia 1656 roku. Wtedy to, po cudownej obronie Częstochowy, król złożył w imieniu swego narodu słynne śluby lwowskie, rozpoczynające się od słów:
Wielka Boga Człowieka Matko, Najświętsza Dziewico.
Ja, Jan Kazimierz, za zmiłowaniem Syna Twojego, Króla królów, a Pana mojego i Twoim miłosierdziem król, do najświętszych stóp Twoich przypadłszy, Ciebie dziś za Patronkę moją i za Królową państw moich obieram. Tak samego siebie, jak i moje Królestwo polskie, księstwo litewskie, ruskie, pruskie, mazowieckie, żmudzkie, inflanckie, smoleńskie, czernichowskie oraz wojsko obu narodów i wszystkie moje ludy Twojej osobliwej opiece i obronie polecam, Twej pomocy i zlitowania w tym klęsk pełnym i opłakanym Królestwa mojego stanie przeciw nieprzyjaciołom Rzymskiego Kościoła pokornie przyzywam.
Tytuł ten: „Maryja Królowa Korony Państwa Polskiego” został potwierdzony mocą ustawy Sejmu Rzeczpospolitej i zapisu Konstytucyjnego z 3 maja 1764 roku, a także zatwierdzony przez Kościół w osobie papieża Piusa XI. Dziś czcimy go m.in. w uroczystej Mszy świętej, w Apelu Jasnogórskim czy w Litanii Loretańskiej do Najświętszej Maryi Panny. Czy nie o taki sam akt w stosunku do Jezusa, z miłości i ku ratunkowi Ojczyzny, przez władze świeckie i duchowe dokonany, chodzi dzisiaj w Polsce? Przypomnę zapis Rozalii: Jest jednak ratunek dla Polski, jeśli Mnie uzna za swego Króla i Pana w zupełności poprzez Intronizację, nie tylko w poszczególnych częściach kraju, ale w całym państwie z rządem na czele…
Jak pisze w swej encyklice Ad caeli reginam papież Pius XII (encyklice w całości poświęconej królewskiej godności Maryi): Królem wprawdzie, w pełnym, właściwym i absolutnym znaczeniu, jest tylko Jezus Chrystus, Bóg-Człowiek, jednak także Maryja, choć w ograniczony i analogiczny sposób, uczestniczy w królewskiej godności jako Matka Króla-Boga, Towarzyszka w dziele Boskiego Odkupienia, w Jego walce z nieprzyjaciółmi i w odniesionym nad wszystkimi zwycięstwie (Acta Apostolicae Sedis 46 [1954] 625-640). Godność królewska Maryi wynika więc z uczestnictwa w godności królewskiej Jezusa (por. Ap 2,26n; 3,21; 20,4-6; 22,5). Ona jest Królową z tej racji, że Jezus jest Królem, Maryja jest Królową Polski dlatego, że Jezus jest Królem Polski.
Jako Polacy przyzwyczailiśmy się do obecności w naszym Narodzie Królowej, która z Jasnogórskiego tronu okiem Matki spogląda na swój lud. Zgodnie z nauczaniem prymasa Polski Augusta Hlonda, prymasa Stefana Wyszyńskiego i papieża Jana Pawła II wierzymy, że ta obecność Maryi Królowej w Narodzie Polskim nie jest przypadkowa, że Maryja ten naród umiłowała i w jakiś sposób wybrała. Przypomnę, że jest to bodajże jedyny przypadek w świecie, gdzie Maryja została publicznie i uroczyście ogłoszona Królową narodu zarówno przez władze świeckie, jak i władze kościelne, i gdzie nadany Maryi tytuł (Królowa Polski) został uznany przez Stolicę Apostolską i wprowadzony do oficjalnej liturgii.
* * *
To była przesłanka historyczna dla uzasadnienia tytułu „Jezus Król Polski”. Oprócz tej, jest mocniejsza, bo sięgająca Ewangelii, przesłanka uprawomocniająca tytuł „Jezus Król Polski”.
Naród żydowski, jeden z narodów ziemi, został przez Boga niegdyś wybrany, aby stanowić ziemskie królestwo Boga Króla (Wj 19,6; Ps 59,14; passim). Nie był to wybór bezcelowy: naród ten był przygotowywany na przyjęcie w swym łonie Mesjasza, oczekiwanego Króla. Mesjanizm Starego Testamentu, czy to wskazując bezpośrednio na Mesjasza-Króla, czy mówiąc o czasach mesjańskich, świadczy, że naród Izraela został wybrany po to, aby przyjąć wyczekiwanego Króla i Zbawcę, który przyniesie światu szalom – sumę dóbr mesjańskich.
Jezus, który przychodzi jako Mesjasz Król, namaszczony Duchem Świętym – przychodzi do konkretnego narodu. Nigdzie w Nowym Testamencie nie mówi się, że Jezus jest Królem świata, lecz zawsze, że jest Królem narodu, do którego przyszedł – jest Królem Izraela. Natanael, otrzymawszy od Jezusa czytelny dla siebie znak mesjańskiej godności Jezusa, wyznaje: Rabbi, Ty jesteś Synem Bożym, Ty jesteś Królem Izraela! Jezus tę wypowiedź akceptuje; więcej – traktuje jako wyznanie wiary przyszłego Apostoła (zob. J 1,48-50). Pamiętajmy, że Ewangelia św. Jana jest tą spisaną najpóźniej i najbardziej teologicznie przemyślaną.
Najbardziej wymownym świadectwem Ewangelii, potwierdzającym prawomocność królewskiego tytułu Jezusa w stosunku do narodu, jest wina, za którą ostatecznie Jezus został skazany na śmierć: napis na krzyżu głosi: „Jezus Nazarejczyk Król żydowski” (łac. „Jesus Nazarenus Rex Judeorum”, gr. Ἰησοῦς ὁ Ναζωραῖος ὁ Bασιλεὺς τῶν Ἰουδαίων, hebr. ישוע הנצרת מלך היהודים). Tytuł ten znamiennie często pojawia się w ewangelicznych opisach męki Jezusa – w sumie kilkanaście razy. Piłat, ulegając presji tłumu, skazuje Jezusa na śmierć. Wypisuje tytuł winy, który każe umieścić na krzyżu: Jezus Nazarejczyk, Król żydowski. Napis, jak podkreślają Ewangeliści, umieszczony jest w trzech ówcześnie panujących w świecie językach (hebrajskim, greckim i łacińskim). Jest to więc proklamacja królewskości Jezusa ogłoszona „urbi et orbi”, całemu światu. Głosi prawdę, że Jezus przyszedł, aby zakrólować w konkretnym narodzie i poprzez konkretny naród. Przywódcy żydowscy usiłowali wpłynąć na Piłata, aby zmienił napis na krzyżu, na co ten odpowiedział tylko: Com napisał, napisałem (J 19,21n). Tym, którzy dziś negują prawo Jezusa do królewskiej godności w odniesieniu do poszczególnego narodu, należy zwrócić uwagę, aby spojrzeli na krzyż.
Mamy więc trzy samodzielne przesłanki – filozoficzną, historyczną i biblijną – które, wzięte razem, uzasadniają tytuł „Jezus Król Polski”.
Chrystus po swym zmartwychwstaniu posłał uczniów do szerzenia Królestwa we wszystkich narodach świata. Cała nowotestamentalna idea Królestwa Bożego bardzo mocno koreluje z pojęciem narodu i rodziny narodów. Tu wkraczamy już w zagadnienia teologii narodu, bardzo pomocnej dla uzasadnienia misji Rozalii.
dr Marcin Majewski
[1] Zob. Jan Paweł II, Pan króluje nad narodami, Katecheza ojca świętego Jana Pawła II wygłoszona podczas audiencji ogólnej 5 września 2001 roku na Placu św. Piotra w Watykanie, [w:] „Tygodnik Źródło” 507(2001) 37.